Opowieści Internautów - z życia wzięte



Autorka pierwszej opowieści zastrzegła sobie anonimowość

Opowieść pierwsza


Muszę ci coś napisać….przeczytałam,gdy weszłam na swój ulubiony czat.Rafał nie żyje!Co?Co Ty piszesz?Zdrętwiałam.Myślałam,że to zły sen.Czytałam dalej…chciałam jechac na pogrzeb,ale za późno się  dowiedziałam.Zapalił się dom,w którym mieszkał,zginął On,Jego żona i jeden z synków.Czułam jak łzy zalewają mi twarz.Nie byłam w stanie siedzieć dalej przed kompem.Wiedziałam,ze to koniec,koniec mojej terapii i mojego zycia.

A jednak żyje dalej….

Jestem kobietą,matką i żoną.Mam komputer,Internet jak większośc z nas od wielu lat.Zawsze się bałam tego urządzenia,ale nigdy nie myślałam,że ono zmieni moje życie.

Poznałam świat czatów.Zaczęło mnie to wciągać,coraz bardziej i bardziej,wirtualny świat był doskonały.”Idealni”faceci,z którymi pisałam całymi dniami i nocami.Mąż i córka przestali się wtedy dla mnie liczyć.Umawiałam się z tymi „ideałami”,ot tak na kawkę.Spotkania okazywały się porażkami.Szukałam dalej ,szukałam ludzi doskonałych.Znalazłam!!

Kiedyś zainstalowałam nowy komunikator,z takim malutkim czatem,na który wchodziła garstka ludzi.Ciężko było mi się tam wkręcić,ale w końcu zauważono i mnie,a w szczególności Ona!Znowu siedziałam tam całe noce i dnie,ale tym razem pękając ze śmiechu,a nie jak dotychczas rozmawiając z facetami tylko o jednym.Jednak nikomu humor nie dopisuje przez całą dobę.Upiłam się,zaczęłam pisać do Niej,jak bardzo mi ciężko i źle,jak śmieję się z nimi,a odchodząc od komputera zalewam się potokiem łez.Wtedy moje kłopoty przerastały mnie.Byłam kobietą z kompleksami,którą nawet nie umiała nazwać się kobietą,bojącą się ludzi i wszystkiego co ją otacza.Byłam jak pasożyt,który robi wszystko,byleby nie iść do pracy.Mąż zarabiał grosze,tonęliśmy w długach.Z dnia na dzień odechciewało się żyć.Znajomi porozjeżdżali się gdzieś po świecie,w pogoni za pieniędzmi.Zostałam sama.To był horror.

Ona się mną zajęła!Jej inteligencja powalała na kolana.Zawsze miała odpowiedź na wszystko,na każde moje pytanie,znosiła moje humory.A jednak bałam się,że mnie zostawi,że odejdzie,bo przecież nie dorównywałam Jej niczym…urodą,kasą,inteligencją.Tacy ludzie zawsze ode mnie odchodzili.

Ona została!!

Czułam się z Nią dobrze,starałam się zapamiętać co do mnie pisze,żeby wnieść Jej słowa w swoje życie.Ciągle mi jednak czegoś brakowało.Po roku znajomości przyjeżdża do mnie,zostaje na noc.To było wspaniałe spotkanie,Ona taka sama w Realu ,jak na necie.Przychodzi południe,Ona musi wracać.Ta cholerna odległośc,wiem że szybko się nie zobaczymy.Zostaje na szczęście net,to nie to samo co realne spotkanie,ale dobre i to.Piszemy dalej ,wspominając spotkanie.Wierzę Jej jak nikomu innemu na świecie.Ona jest cierpliwa,wyrozumiała,ma zawsze czas i w dzień i w nocy.Bardzo mi Jej brakuje.Pomimo tego,ze wysłuchuje,pomaga,to ja szaleję dalej.Zaczynam rozmyślać w jaki sposób pozbawic się życia,tak żeby było szybko i nie bolało.Ona o tym wie.Pomaga jak może.W delikatny sposób proponuje wizytę u psychologa.A ja nie umiem wyobrazic sobie tej wizyty.Jak tam może być?Przecież widziałam takie rzeczy tylko na filmach.Miałabym się położyć na jakiejś kozetce,czy usiąść w wygodnym fotelu,patrząc obcej osobie w oczy i opowiadać swoje życie?Podobno obcym opowiada się najlepiej,no tak ale to przeciez lekarz.Czy będę umiała się w ogóle wysłowić?Koleżanka namawiała dalej.Zgodziłam się,to Ona podzwoniła gdzie trzeba i umówiła mi pierwszą wizytę.Poszłam.Pierwsza wizyta była okropna,nie miałam pojęcia co ta kobieta do mnie mówi.Powtórzyłam wszystko koleżance,Ona mi wyjaśniła o co w tym wszystkim chodzi.Chodziłam na kolejne spotkania,ale wcale mi się to nie podobało.

A Ona nagle znika z czata….

Nie ma Jej jeden dzień,drugi ,trzeci.Byłam przerażona,że jednak znudziła Ją moja osoba ze skierowała mnie do psychologa i sama odeszła.Jednak Jej odejście nie dawało mi spokoju.Napisałam smsa,czy u Niej aby wszystko w porządku odpowiedź….jestem w szpitalu,jeśli badania wyjdą źle czeka mnie operacja kręgosłupa.Operacja może się nie udać,wtedy czeka mnie wózek inwalidzki”.Nie wierzyłam w to ,co czytałam.Pomyślałam,Boże dlaczego Ona???Przenieś Jej choroby na mnie,Ona na to nie zasługuje!Od tamtego czasu wiedziałam ,że Ona chowa swoje kłopoty,nie pokazuje ich,a cały czas zajmowała się moimi.Jaka byłam pusta i ślepa ,zapatrzona tylko w siebie.Nie miałam pieniędzy ,żeby jechać do Niej,chociażby ,żeby poklepać Ja po ramieniu i powiedzieć że wszystko będzie dobrze. ona ciągle w szpitalu,a ja nie umiałam poszukać sobie miejsca.

Weszłam na czata,ale bez Niej było pusto,jakby czat umarł.Ona była tam zawsze naszą gwiazdą.Odwiedzałam inne pokoje,ale wszędzie nicość.W końcu zauważyłam faceta,który chodził za mną po pokojach..Zaczął do mnie pisać,był inny niż wszyscy.Umawiał się ze mną na kolejny dzień,na konkretną godzinę i zawsze tam był,zawsze czekał na mnie.Aż ciężko było mi w to uwierzyc.Facet był niesamowity,nie mogłam przestać Myślec o tym ,co do mnie pisze.Pisałam o koleżance,że tutaj się poznałyśmy,jak bardzo się o Nią martwię,jak bardzo mi Jej brakuje.Z czasem zaczęło mi się wydawać,że On to Ona,bo pisali bardzo podobnie.On się śmiał,dziwił i kazał pisac dalej końcu kolega tak zaczął pisac,że pogubiłam się w tym wszystkim.Z tego wszystkiego zapytałam ,czy mogę napisać do niego meila.Zaczęłam pisać i jednocześnie wątpić,co ja robię,jak mogę pisać do zupełnie obcego faceta o całym swoim zyciu.Ale z drugiej strony zaczęłam coś podejrzewać.Swego czasu pisałam z setkami facetów,ale nikt nie był taki ,jak on.Napisałam pierwszego meila z zapytaniem,czy on na pewno jest tym budowlańcem, za którego się podawał na czacie,czy raczej jest lekarzem,lekarzem psychologiem.Przyznał,ze wymyślił tego budowlańca bo psycholog jest uważany za lekarza od wariatów i mogłabym Go na tym czacie źle odebrać.Zapytał ,czy Mu to wybaczę.Wybaczyłam od razu,czułam ,że On jest mi potrzebny.Ale dalej nie dawało mi spokoju to,skąd On się wziął na tym czacie i dlaczego rozmawia tylko ze mną.Zaczęłam się domyślać,że koleżanka przebywająca w szpitalu przysłała mi go tutaj.Napisałam  to ,przyznał się.Pisał ze mną i dzwonił do Niej,ze się domyśliłam.Płakałysmy na odległość.Ja ze szczęścia,że mam kolejną osobę,która leczy moja duszę,a Ona że On się zgodził i wziął mnie pod swoje skrzydła.Kazał nam przestać płakać,ale nie mogłyśmy.Trudno opisac tamtą sytuację słowami.Jakby cały świat się do mnie uśmiechał,byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.Opowiedzieli mi jak to wtedy uknuli jak miałam się nigdy nie dowiedzieć kim On jest i skąd się wziął.Pisałam kolejne meile,jeden po drugim,z dnia na dzień podnosiłam się na nogi.Największą nagrodą było dla mnie to,że mąż zaczynał mnie chwalić,sam widział u mnie zmiany na lepsze.Zmieniałam się w kobietę ,żyjącą pełna piersią.Taka byłam szczęsliwa.Moja terapia trwała dalej.Pomału przestawałam bać się ludzi,kompleksy gdzieś zniknęły.Przestałam doszukiwać się w ludziach tylko zła.Mąż dostał podwyżkę,skonczyły się długi.Czułam,ze pomału zbliża się dzień ,w którym i ja będę na siłach ,aby podjąc pracę.

Ale w powietrzu wisiało coś złego….meile nagle przestały przychodzić….zobaczyłam tą okrutną wiadomość….RAFAŁ NIE ŻYJE!!........ i wszystko runęło,cały świat się zawalił….i znowu pytanie ..Boże dlaczego Dlaczego mi Go zabrałeś??Mogłeś wziąć mnie!

Podniosłam się,przeciez byłam już silna.I czułam,że On był i jest nadal cały czas przy mnie.Przecież zawsze obiecywał,że nawet jak terapia się skończy to On nigdy mnie nie zostawi.Wiedziałam ,że musze żyć dalej,dla męża,dla córki.I żeby cała terapia nie poszła na marne.Żyję według zasad,które mi wpoił,zmienił mi myślenie i całą psychikę.Wiem,że czasami popełniam błędy,wtedy czuję,jak mi grozi palcem,ale wiem też,że gdy dokonuję czegoś nowego ,czego zawsze się bałam,On się uśmiecha.

W rok po Jego śmierci dostałam pracę,pracę moich marzeń.Cud?Może cud,może przypadek,a może i ingerencja mojego „osobistego lekarza”stamtąd?Skoro był aniołem za zycia,Tam też na pewno Nim jest!

Dzisiaj wiem,że są ludzie o ogromnych sercach,bezinteresowni, tacy,którzy stoją za nami murem,którzy nigdy nie krytykują gdy zrobimy cos złego usprawiedliwiają nas przed nami samymi.Ludzie ,którzy nie kłamią,nie oszukują,nigdy nie odwracają się od nas,a gdy potrzebujemy pomocy ZAWSZE podają nam pomocną dłoń.

Więc jednak istnieje przyjaźń przez Internet.Kobieta,która jest dziesiątki kilometrów ode mnie leży w szpitalu i myśli o mnie.Kobieta,która pomogła mi stać się innym człowiekiem.Uwierzyłam w swoje możliwości.Wiem,ze popełniam błędy.Błędy,za które musze się wstydzić,ale nikt nie jest doskonały.Wszyscy mamy jakieś swoje słabości.A ja jestem szczęściarą,że spotkałam Tych dwoje ludzi na swojej drodze.

Nie wiem nawet czym sobie zasłużyłam na Ich przyjaźń.Ale czy warto zadawać w ogóle takie pytanie?

Jego czuję w sercu,a Ona …Ona jest zawsze ,wiele kilometrów ode mnie,ale jest!

DZIĘKUJĘ,DZIĘKUJĘ WAM ZA WSZYSTKO!!!!!!!!

 


* POLSKA *
 

 
Google


WWW na tej stronie
 

 
 


Ważne daty

 

e-mail-piotrino" Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja